EmPaTia - jedno słowo, a zmienia naprawdę wiele...

 Hejka, trochę mnie tu nie było. Miałam czas dla siebie, mogłam porozmyślać nad ważnymi sprawami, które są w mojej głowie. Ostatnio dużo pisałam o pewności siebie, samoakceptacji i poczucia własnej wartości. To wszystko jest ze sobą mocno powiązane, prawda? Pisałam tutaj o pewności siebie, gdzie ja sama w siebie do końca nie wierzyłam. Dziś piszę do Was z lepszym poczuciem własnej wartości i chcę Was do tego zachęcić, to cudowne uczucie!

 Poszłam do psychologa, chwilę później zdecydowałam się na psychoterapię, zamiast wydawać pieniądze na "głupoty", w końcu się za siebie zabrałam. Pamiętam siebie sprzed kilku lat, ciągle powtarzałam sobie w głowie:

 ,,Kiedyś się za to wezmę, ale na razie jeszcze nie potrzebuję",

 ,,Potrzebuję pomocy, ale nie mam na to pieniędzy" - Gówno prawda!

Mam za sobą pierwszy miesiąc z Panią Psycholog... Czuję się lepiej.  Jeśli chodzi o Panią Psycholog...trafiłam na kobietę, która nie do końca mnie rozumiała, a sama świadomość podjęcia decyzji o psychoterapii mi pomogła. Zrezygnowałam z terapii, myślę, że ta kobieta nie była mi pisana. Nie okazywała empatii, nie potrafiła mi pomóc. Przerywała mi, nie pozwalając dokończyć zdania, a gdy wysłałam jej pożegnalnego sms'a o przerwaniu terapii i podziękowaniami za wszystkie sesje nie otrzymałam wiadomości zwrotnej.

W wolnych chwilach czytam ciekawe książki, słucham podcastów i voila, chyba spełnia się moje marzenie - Zaczynam rozumieć lepiej siebie i psychologów. 

My kobiety - wydajemy kupę kasy na ubrania, drogie kosmetyki, biżuterię - a może tak zacząć od wewnątrz? Jest tylu dobrych specjalistów... Doceńmy ich i przede wszystkim zadbajmy o naszą psychikę. 

A przede wszystkim najważniejsze jest to by trafić na DOBREGO psychoterapeutę, który nam pomoże znaleźć przyczynę naszego problemu. Rozmowami spróbuje nas wyciągnąć z najgorszych problemów. Proszę Was dziewczyny - nie chodźcie do psychoterapeutów, którzy jedyne co potrafią to przepisywać mocne leki na receptę, z których jak zapewne wiecie ciężko wyjść. To jest krótka droga. Naprawdę uważajcie na siebie.

Ja w żadnym stopniu nie neguję psychoterapeutów czy psychologów. Ja trafiłam na nieodpowiednią osobę i myślę, że gdybym poszła do innego psychologa, który by okazał mi więcej zrozumienia i empatii - zapewne byłabym zadowolona i pewnie chciałabym kontynuować terapię. 

Nasza pewność siebie jest zmienna. Niekiedy czujemy się naprawdę szczęśliwie i pięknie, a czasem dotyka nas najmniejszy drobiazg.

W związku z ostatnimi wydarzeniami, które dzieją się na świecie coraz częściej odczuwam niepokój i smutek. Nie są to najlepsze momenty, odbijają się na każdym z nas. Staram się zachować spokój na co dzień i uspokajać osoby wokół mnie, a tymczasem mi samej nie jest łatwo.

Przy mojej Wysokiej Wrażliwości, ciężko jest nie reagować. Najbardziej to w sobie cenię właśnie przy takich sytuacjach. Potrafię zrozumieć emocje tych ludzi, czasem myślę o nich tak, jakby byli moimi bliskimi. Co ja bym zrobiła gdybym była na ich miejscu? Czy byłabym tak odważna by zostać tam i walczyć do samego końca? Czy byłabym w stanie oddać swoje życie za swoją ojczyznę czy może uciekłabym ze strachu? Nie wiem jakbym się zachowała, ale bardzo współczuję tym ludziom. Chcę, aby oni wszyscy byli bezpieczni. Gdyby tylko była taka możliwość rozdałabym trochę empatii tym, którzy jej nie posiadają i wręcz potrafią ocenić tych ludzi po ubraniach, samochodach, którymi przyjechali. Jesteście beznadziejni i mówię to szczerze bez owijania w bawełnę.

Byłam ostatnio świadkiem pewnej sytuacji. Stałam w kolejce do autobusu by zakupić bilet na podróż z Krakowa do domu. Pierwszą osobą w kolejce była kobieta z Ukrainy, która była z małym pieskiem. Wsiadła do autobusu i pokazała kierowcy bilet wcześniej zakupiony online. Kierowca gdy tylko zobaczył pieska wyprosił Panią autobusu i kazał jej nie błagać o żadną litość, ponieważ takie są zasady i on musi być odpowiedzialny. W ludziach wsiadających do autobusu było wiele przeróżnych emocji. Po chwili wróciła kobieta z Ukrainy wraz z Wolontariuszką, która również była z Ukrainy i pracowała przy dworcu. Kierowcy to nie obchodziło. ODJECHAŁ. On po prostu odjechał, zostawiając tę biedną kobietą na dworcu. Zastanawiałam się czy będzie miała jak wrócić do domu, choć było mi jej strasznie szkoda... nie mogłam nic zrobić.  Nie mogłam tego zrozumieć... 

Myślicie teraz zapewne "Boże co to za człowiek?" Najgorsze jest w tym wszystkim to, ze w całym autobusie były tylko trzy osoby razem ze mną, które chciały by ta Pani wsiadła do autobusu. Ja naprawdę rozumiem przepisy i różne zasady panujące w autobusach. Ale w tej sytuacji, w której kobieta ucieka przed wojną? Było to po prostu nieempatyczne. 

No cóż, tacy ludzie niestety nas otaczają. A najważniejsze to trzymać się od takich ludzi z daleka. Nikt nie ma prawa odbierać nam energii, dnia, humoru. Pamiętajcie!


Życzę dobrej nocy. Trzymajcie się.



Komentarze

  1. To przykre, że Pani z autobusu została potraktowana w taki sposób.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam, że nieciekawa sytuacja. Przykre, jak ta pani została potraktowana

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czy ja pasuję do tego Świata?

"Wyższa" Wrażliwość